Lipiec, 2008
Dystans całkowity: | 335.63 km (w terenie 96.00 km; 28.60%) |
Czas w ruchu: | 19:39 |
Średnia prędkość: | 17.08 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 27.97 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Z chaty na pkp w Poznaniu.
d a n e w y j a z d u
9.49 km
0.00 km teren
00:31 h
Pr.śr.:18.37 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Z chaty na pkp w Poznaniu. Wystartowałem pociągiem o 15:50, w Krzyżu byłem koło 17, a wydostałem się stamtąd o 20:30 w załadowanym woodstokowiczami i innymi imprezowaczami pociągu (z rowerem i sakwami..). Ogólnie masakra ale przywykłem do takich podróży i nie przeszkadzają mi takie klimaty także luzik :p
Po powrocie do Poznania
d a n e w y j a z d u
2.35 km
0.00 km teren
00:08 h
Pr.śr.:17.62 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Po powrocie do Poznania (późnym wieczorem) zdjęliśmy rowerki z samochodu, poprzyczepiałem sakwy i jazda do siebie do chaty.
Przejażdżka terenami Wigierskiego
d a n e w y j a z d u
36.80 km
0.00 km teren
02:19 h
Pr.śr.:15.88 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Przejażdżka terenami Wigierskiego Parku Narodowego dookoła jeziora Wigry. (dojazd samochodem) Start z Piasków (dzika plaża polecana przez miejscowych jako całkiem fajna, w rzeczywistości jedna z brzydszych). Zostawiliśmy tam dziewczyny, które jednak zdecydowały się wsiąść w samochód i zmienić miejsce plażowania na Stary Folwark, tam też umówiliśmy się na późniejszą zbiórkę. Trasa biegła zielonym szlakiem wokół jeziora. Fajny etap przez ścisły rezerwat Czarnej Hańczy, fajne korzenie, kładki przez torfowiska/bagna itd. :)
Błąkajły i puszcza romnicka
d a n e w y j a z d u
57.94 km
0.00 km teren
03:22 h
Pr.śr.:17.21 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Błąkajły i puszcza romnicka
Dzisiaj w końcu trochę dalej
d a n e w y j a z d u
58.68 km
30.00 km teren
03:14 h
Pr.śr.:18.15 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Dzisiaj w końcu trochę dalej i szybciej bo teren trochę mniej wymagający (może z połowa asfaltem). Najpierw czerwonym szlakiem na południe przez Podwysokie Jelieniewskie itd. Pogubiliśmy się gdzieś przed łączeniem szlaku zielonego z czerwonym, mieliśmy jechać do Prudziszek ale zorientowaliśmy się, że od jakiegoś czasu widzimy tylko szlak zielony i zdecydowaliśmy, że jedziemy do Jeleniewa, a w końcu wyjechaliśmy w Szurpiłach... Jeszcze wcześniej Dawidowi zakleszczył się łańcuch w przedniej przerzutce - żeby go odblokować musieliśmy ją odkręcić bo nic innego nie przynosiło oczekiwanego rezultatu. Stamtąd asfaltem do Jeleniewa i dalej w stronę jeziora Szelment Wielki. Tam wspięliśmy się na górę Jesionową gdzie zimą działają wyciągi narciarskie i można sobie pozjeżdżać :p Trochę to czasu zajęło, musieliśmy kawałek podprowadzić rowery bo woda wyżłobiła tam niezłe "kaniony" Za to widok z góry jak na razie chyba najlepszy. Zjedliśmy skromny rowerowy posiłek xD zjechaliśmy z górki i objechaliśmy jezioro od wschodu jadąc niebieskim szlakiem, którym pojechaliśmy za Ignatówkę, a dalej już asfaltem przez Jeleniewo do chaty.
Z naszego schroniska
d a n e w y j a z d u
39.44 km
0.00 km teren
02:54 h
Pr.śr.:13.60 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Z naszego schroniska Turtul wyjechaliśmy czerwonym (żółtym rowerowym) szlakiem na północ przez Szeszupę, Wodniłki, Łopuchowo, Cisówek do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim (zielony rowerowy), stamtąd na wschód do Smolnik. Ze Smolnik na południe żółtym, z którego chcieliśmy zjechać na szlak narciarski nad samo jezioro Jaczno (zwane perłą jezior suwalskich) jednak chyba szlak narciarski był "nieczynny" bo nigdzie go nie było :) Z góry całkiem fajne widoki. Zamiast szlakiem narciarskim pojechaliśmy "szlakiem poznawczym" wokół jeziora Jaczno. Zrobiliśmy pętelkę dookoła jeziora żeby zobaczyć "atrakcje" (chyba tylko dla botaników itd. :) ) typu wiszące torfowiska. Po drodze, gdzieś w połowie tej ścieżki poznawczej (przeszliśmy pod drutem kolczastym) wdrapaliśmy się na jakąś górkę, z której też były niezłe widoki. Dalej znowu Smolniki gdzie kupiliśmy wodę i zrobiliśmy postój. Stamtąd zjazd szlakiem czarnym, na wysokości j. Udziejek przejechaliśmy na szlak zielony, dalej na południe, wdrapaliśmy się na górę zamkową (też fajne widoki) stamtąd już szlakiem żółtym, a dalej czerwonym.
Podsumowanie: Teren okazał się cięższy niż sądziłem :) praktycznie jak góry tylko podjazdy i zjazdy krótsze co w sumie nie wiem czy nie jest bardziej męczące bo nie można złapać rytmu. Co 500m postój na fotki :p od czasu dio czasu postój na coś innego - jabłka, maliny itp. Dawid zaliczył wywrotkę z cyklu "w spd przy V=0"
Wokół Hańczy, najpierw
d a n e w y j a z d u
28.93 km
12.00 km teren
02:14 h
Pr.śr.:12.95 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Wokół Hańczy, najpierw asfaltem, potem przez zajebiste zarośla jakimś zdaje się mało uczęszczanym pieszym szlakiem nad samym jeziorem. Prawie ciągle w deszczu ale ciepło było. Częste schodzenie z roweru i prędkości bliskie 0 bo teren nieźle pofałdowany + mokre korzenie i kamienie. Fotki w większości do dupy bo niebo całe białe, zero kolorów itd. :)
Z rańca trasa Poranek
d a n e w y j a z d u
2.35 km
0.00 km teren
00:07 h
Pr.śr.:20.14 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Z rańca trasa Poranek -> Wojskowa, z bagażem, żeby załadować się na/do samochodu.
Z Immkiem nad Kierskie,
d a n e w y j a z d u
27.80 km
15.00 km teren
01:25 h
Pr.śr.:19.62 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Z Immkiem nad Kierskie, a potem powrót lasami przez jakieś z deka zarośnięte ścieżki ;)
Krótki wypadzik z Immkiem
d a n e w y j a z d u
18.30 km
10.00 km teren
01:05 h
Pr.śr.:16.89 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Krótki wypadzik z Immkiem i Agnieszką szlakiem rusałka - strzeszyńskie, daleko nie zajechaliśmy bo padało