Senti prowadzi tutaj blog rowerowy

Senti

Poziom wody w Warcie

  d a n e    w y j a z d u 11.15 km 5.50 km teren 00:36 h Pr.śr.:18.58 km/h Pr.max:28.50 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Piątek, 28 maja 2010 | dodano: 28.05.2010

Bezpieczny! :) Pojechałem sobie przyjemnym, relaksacyjnym tempem nad Wartę (Gorzów Wieprzyce) zobaczyć jak tam woda i na razie jest całkiem spoko. Trochę deszczyk padał ale za to powietrze przyjemnie rześkie.



Krótka pętelka

  d a n e    w y j a z d u 10.99 km 5.50 km teren 00:29 h Pr.śr.:22.74 km/h Pr.max:40.41 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Niedziela, 16 maja 2010 | dodano: 17.05.2010

Wzdłuż Warty, Jeżyki i do chaty.



Późnym popołudniem do Sosen

  d a n e    w y j a z d u 50.63 km 0.00 km teren 02:25 h Pr.śr.:20.95 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Czwartek, 13 maja 2010 | dodano: 13.05.2010

Bogdaniec -> Stanowice -> Lubno -> Stare Dzieduszyce -> Sosny (króciutka posiadówka nad jeziorem (niezbyt urodziwe, plaża mocno zapuszczona, nie ma nawet śmietnika...) -> Witnica -> Bogdaniec -> Gorzów

Formy jakiejkolwiek brak ale co tu się dziwić, nie bierze się z powietrza. Tą samą trasę robiłem już dwu czy nawet trzykrotnie w zeszłym roku, a średnia prędkość była wyższa od dzisiejszej o jakieś 3.5 km/h także jest nad czym popracować, pytanie tylko czy będzie czas i możliwości żeby do formy wrócić.

Zrobiłem jakieś fotki browaru w Witnicy ale to, że browar wygląda nieszczególnie + dzisiejsza pochmurna aura + to, że mi się nie chce w chwili obecnej tych fotek wstawiać powoduje to, że ich w tym wpisie brak :) Tym bardziej nie jest mi spieszno do ich wstawiania z powodu tego, że generalnie z fotkami mam zaległości i wypadałoby umieszczać je w kolejności chronologicznej czyli najpierw zaległe, a dzisiejsze to pewnie za pół roku.



Do Bogdańca i nad Wartę

  d a n e    w y j a z d u 34.51 km 16.00 km teren 01:43 h Pr.śr.:20.10 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Niedziela, 25 kwietnia 2010 | dodano: 26.04.2010

Znowu przejażdżka późnym popołudniem, bo na więcej niestety nie miałem czasu. Do Bogdańca, stamtąd w kierunku południowym nad Wartę i wzdłuż Warty do domu.




znowu w Gorzowie, więc znowu rowerek, a jak! :)

  d a n e    w y j a z d u 29.39 km 11.00 km teren 01:35 h Pr.śr.:18.56 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Piątek, 23 kwietnia 2010 | dodano: 23.04.2010

Traska prawie identyczna jak ostatnio, bo w sumie niezaplanowane wyjście, oderwałem się od roboty na chwilę. Zamierzam jeszcze z raz przynajmniej się gdzieś wybrać zanim wrócę do Poznania, oby się udało.



tegoroczny debiut

  d a n e    w y j a z d u 29.72 km 11.00 km teren 01:39 h Pr.śr.:18.01 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Sobota, 3 kwietnia 2010 | dodano: 23.04.2010

Porażka w sensie daty debiutu, może w przyszłym roku w końcu zacznę jak na bikera przystało tj. w styczniu. Ale jechało się bardzo przyjemnie, stęskniłem się za rowerkiem. Traska w miarę standardowa - do Łupowa/Jenina, na północ w górki i lasy, potem zjazd asfaltem i przez to samo rondo w stronę Warty, kawałek wałem i powrót przez Jeżyki (czy jak to się zwie :) )



Znowu po znacznej przerwie...

  d a n e    w y j a z d u 20.12 km 8.50 km teren 01:03 h Pr.śr.:19.16 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Sobota, 21 listopada 2009 | dodano: 23.11.2009

Przybyłem do Gorzowa już jakiś czas temu, a na rower wybrałem się dopiero teraz, trochę wstyd ;) Trasa krótka standard, rondo Łupowo/Jenin, na północ pod górę w lasy, potem w dól asfaltem i do domu. Zapomniałem, że podczas poprzedniej wycieczki trochę rozcentrowałem tylne koło i hamulec obcierał.. przypomniało mi się po jakimś czasie podczas jazdy i musiałem mocno poluzować szczęki hamulca, bo niestety klucza do nypli nie wziąłem (w ogóle gdzieś mi chwilowo zaginął, trzeba będzie poszukać)



Do Parku Narodowego Ujście Warty

  d a n e    w y j a z d u 94.67 km 65.00 km teren 04:46 h Pr.śr.:19.86 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Środa, 9 września 2009 | dodano: 17.09.2009

Wpis z lekkim opóźnieniem (dlatego pamiętam już mniej niż po przyjeździe ;)), a fotki będą jeszcze bardziej opóźnione.

Wstałem dość wcześnie jak na mnie żeby móc sobie pojeździć bardziej na spokojnie i w co ciekawszych miejscach pobyć dłużej, porobić jakieś fotki itd. ale wyszło jak zwykle, bo grubo ponad 2h męczyłem się z rana z obrabianiem i wydrukiem wizytówek dla znajomego rodziców. W końcu wyruszyłem. Jechałem najpierw nadwarciańskim wałem do Świerkocina, potem dalej na zachód przez Pyrzany i Białczyk, kawałek na południe do niewielkiego drogowskazu ścieżki przyrodniczej (rowerowej), która zaczyna się jakieś 2-3km od asfaltu. Ścieżka ma długość około 32km i robi pętelkę wewnątrz parku. Poprowadzona jest częściowo wzdłuż starorzecza Warty, a powraca wdłuż jej aktualnego biegu. Miejscami jedzie się przyjemnie, lekko pofałdowaną szutrową nawierzchnią ale czym dalej tym jest co raz bardziej zarośnięta, szczególnie teraz późnym latem. Przejechać oczywiście da się łatwo ale prędkości już raczej niewielkie, a rosnące po obu bokach trawy, krzaczki i różne takie robią podczas jazdy niezły "masaż/peeling" łydek ;) , a środkiem jechać niesposób dłużej niż kilkadziesiąt metrów, bo tam z kolei kępy trawy i bardzo nierówno. Dosyć często się zatrzymywałem, albo po to żeby cyknąć fotkę albo po prostu żeby zobaczyć co jest w miejscu do którego mój wzrok nie sięgał ze ścieżki ;) Także zmarudziłem tam pewnie ze 3h jak nie lepiej, skutkiem czego wracałem do domu już o zmroku, a przy wyjeździe z Witnicy było już całkiem ciemno. Nie kupiłem do tej pory (poprzednią popsułem dawno, a druga to kloc na 5 paluszków) przedniej lampki - wstyd. Szczęście, że aż do końca Łupowa tj. początku Gorzowa jest ścieżka rowerowa, a miejscowości po drodze dość dobrze ją oświetlają. Jednak przy wjeździe do Gorzowa byłem zmuszony poprowadzić rower kilkaset metrów poboczem, bo nie widziałem absolutnie nic (po bokach las i zero światła). Dalej (przy nowo wybudowanym (kilka lat temu) wiadukcie gorzowskiej obwodnicy, gdzie nikt nie pomyślał o jakimkolwiek ułatwieniu dla rowerów) pobocza już brak i nie da się tamtędy przejść czy przejechać inaczej niż po prostu asfaltem.. na szczęście tam oświetlenie jest na tyle porządne, że widziałem drogę dokładnie, a jadące z naprzeciwka samochody widziały mnie (tylną lampkę mam ;) ). Z resztą to też odcinek kilkuset metrów także przejazd na rowerze zabrał może minutę z kawałkiem. Dalej już na chodnik i bezpiecznie do domu :) Podczas pobytu w PN myślałem, że może licznik przy powrocie pokaże 100km, do których w tym sezonie jakoś nie udało mi się jeszcze dobić - wstyd nr 2. Ale niestety zabrakło kilku km. Gdyby nie ciemności to z chęcią bym dokręcił, bo siły jeszcze miałem, a poza tym nie wiem czy nadarzy się kolejna okazja jeszcze w tym sezonie.



Asfaltem dla rozruszania

  d a n e    w y j a z d u 50.07 km 0.00 km teren 02:02 h Pr.śr.:24.62 km/h Pr.max:40.06 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Poniedziałek, 7 września 2009 | dodano: 07.09.2009

Po, lekko licząc, 1.5 tygodniowym niejeżdżeniu pojechałem sobie asfaltem nad jeziorko w Sosnach. Organizm się chyba przez ten czas niejeżdżenia jakoś naładował, bo jechało mi się dziwnie lekko. Czekam na dzień kiedy w końcu wstanę na tyle wcześnie żeby na spokojnie pojechać do parku narodowego Ujście Warty i trochę tam pokrążyć + może porobić parę fotek ;)



Nadwarciańskim wałem do Świerkocina

  d a n e    w y j a z d u 41.59 km 24.00 km teren 01:53 h Pr.śr.:22.08 km/h Pr.max:44.81 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Środa, 26 sierpnia 2009 | dodano: 28.08.2009

Jak w tytule, wałem do Świerkocina. Słońce już dość nisko, także przyjemne widoczki i nie za gorąco lecz w sam raz. Tylko przed jakimś kundlem musiałem spieprzać 45km/h po tej lekko zarośniętej ścieżce z koleinami, dobrze, że się nie wywaliłem. Całą akcję rozpoczął jakiś, sądząc po tonie szczekania, zupełnie mały pies, którego w końcu nawet nie widziałem.., a że był też i drugi to nakręciły się wzajemnie na pościg za mną. Jechałem sobie dość spokojnie słysząc to niecichnące szczekanie, aż tu nagle oglądam się za siebie żeby skontrolować sytuację, a tam leci jakieś 10m za mną taki psiak już nie zupełnie mały tylko raczej średni z wywalonymi na wierzch zębami, także jak się spiąłem do startu to mało kół nie pogubiłem xd teraz to się wydaje dość śmieszne ale wtedy byłem nieźle wk#$wiony zarówno na psa jak i na właściciela. Jakieś kilka kilometrów dalej z podwórka wyleciał taki mały kundel też mnie obszczekując to jak z nerwów dałem po hamulcach i się na niego wydarłem to od razu cofnął się na bezpieczną odległość ;D Ze Świerkocina już powrót najkrótszą możliwą trasą czyli Nowiny Wielkie -> Bogdaniec -> Gorzów